Sytuowanie – charakteru a formy?

Autor: Jess i Seph

Kiedy Jess odpoczywa sobie od forumowego zgiełku, różne pomysły chodzą jej po głowie. Niektóre realizuje – tak jak ten.

Jakiś czas temu natknęłam się na problem z rozumieniem, czym jest sytuowanie – w tym miejscu odsyłam do artykułu Teoria pierścieni współśrodkowych. Chcę natomiast poruszyć inną, zbliżoną kwestię, a mianowicie: sytuowanie charakteru a sytuowanie w formie.

Pytanie „co za różnica?” jest pytaniem niewłaściwym gdyż różnica jest i choć czasem płynna, to wyraźna.

Zacznijmy może krótko od sytuowania charakteru. Jest to dokładnie i obrazowo opisane w artykule, do którego wyżej podawałam odnośnik. W telegraficznym skrócie – jest to stabilizacja charakteru, zazwyczaj wiążąca się ze zrozumieniem siebie. Moment, gdy możemy powiedzieć, że wypracowany schemat działania został sprawdzony w boju, doszlifowany i sprawdza się dla nas – czyli jesteśmy zadowoleni z tego, jak działamy, a przynajmniej akceptujemy to.

A co z sytuowaniem w formie? Nie jest to w końcu to samo, choć zdarza się, że następuje jednocześnie. Spotykamy jednak osoby, które mają już stabilny, usytuowany charakter, lecz nadal poszukują postaci, która ich odwzorowuje. Zjawisko powszechne, charakterystyczne dla osób stosunkowo starszych w momencie, gdy zaczynają się interesować dajmonizmem.

Czy zdarza się odwrotna sytuacja? Można tak powiedzieć. To z kolei jest typowe dla młodszych daemian, którzy nie ustabilizowali swojego charakteru, ale już znaleźli formę, z którą czują tę szczególną więź. Można się spierać, czy jest to wskazane. Na pewno za będą głosować właśnie ci, którzy mimo młodego wieku chcą się sytuować. Przeciw – sceptycy, którzy nie spieszą się z sytuowaniem. Tacy jak ja.

Z punktu widzenia grupy „za” nie jest to nic złego. W końcu dążą do osiągnięcia takiego charakteru i kiedyś go osiągną. Ale czy na pewno? Może zmienią się ich autorytety, cele. Może wydarzy się coś, co kompletnie odmieni ich życie. I oni sami też się mogą zmienić. I mogą nigdy nie być tak naprawdę formą, którą obrali. Nie mówię od razu, że będą się z tym źle czuć. Ale czy nie lepsze od rozumienia charakteru, który symbolizuje formę „na wyrost”, byłoby zrozumienie siebie samego w tej a nie innej sytuacji życiowej i znalezienie formy, która odpowiada naszemu charakterowi teraz? Na pewno przyniosłoby to więcej korzyści. Co więcej, przypomina to blokowanie ze względu na podziw, o którym więcej będzie można przeczytać w artykule „Blokowanie„. To utożsamianie się z formą, którą… się nie jest. Jeszcze, już, wcale. Którą potencjalnie dopiero można zostać. Czy jednak możemy wtedy mówić o sytuowaniu w formie? Nie sądzę. Jest to dopiero znalezienie formy. Widzicie tę subtelną różnicę?

Spróbujmy to podsumować. W naturze występują dwa typowe schematy sytuowania – w tym momencie mam na myśli zarówno charakter jak i formę. Pierwszy schemat to: sytuowanie charakteru – odnalezienie formy – sytuowanie w formie. Może być to proces niemal błyskawiczny, a może trwać dłużej, gdy szukanie formy się przeciąga, jednak odstęp między drugą i trzecią fazą jest zazwyczaj niezauważalny. Jak pisałam, schemat ten jest często spotykany u osób dojrzałych, starszych, o większym życiowym doświadczeniu. I tu chyba nie ma nic kontrowersyjnego.

Drugi schemat jest mniej stabilny. Znalezienie formy – sytuowanie charakteru i sytuowanie w formie. Oba rodzaje sytuowania wpisałam w jednym etapie, gdyż w takim przypadku następuje to zwykle w tym samym czasie. Dlaczego niestabilny schemat? Ponieważ odstęp między fazami jest stosunkowo długi. A wiadomo, że im więcej czasu, tym więcej może się zdarzyć. Wydarzenia, które zmieniają nasz świat, cele, poglądy… Cokolwiek. I zabawa zaczyna się od nowa z inną formą lub według pierwszego schematu. A mówienie o sytuowaniu w formie przed usytuowaniem charakteru to nieporozumienie. Jest to znalezienie formy. Błąd ten jest typowy dla młodszych daemian, którzy chcą już się sytuować – poszukując stałości lub pod wpływem presji otoczenia. Zaś schemat ten jest charakterystyczny dla osób, które w młodym wieku spotykają się z ideą dajmonizmu.

A więc, na koniec, powtórzę to, co można dość często przeczytać na forum. Nie spieszmy się z sytuowaniem, bo tylko dojrzałe usytuowanie przynosi korzyści, szacunek i wewnętrzne spokój i zadowolenie. Nie bójmy się korzystać z określenia „stabilna forma„, gdy mimo braku stabilności charakteru odnajdujemy formę. Nie jest to nic „gorszego”, a decyzja o stabilnej formie a nie usytuowaniu często bywa mądrzejsza i bardziej doceniana.